Austriacki reżyser Erwin Wagenhofer zabiera nas w podróż śladami żywności, którą codziennie kupujemy. Szlak wiedzie przez Francję, Hiszpanię, Rumunię, Szwajcarię, Brazylię i z powrotem do Austrii. Oglądamy połów ryb przy wybrzeżach Francji i szklarniową uprawę pomidorów w Hiszpanii na obszarze większym niż kraje Beneluksu, zbiór bakłażanów w Rumunii, brazylijskie pola soi i przemysłową hodowlę kurczaków. Gościmy w lepiankach brazylijskich głodujących chłopów, którzy poją dzieci brudną wodą i w siedzibach korporacji, których roczne dochody wielokrotnie przewyższają budżet niejednego państwa. Badając pochodzenie warzyw kupowanych w supermarkecie i zastanawiając się, dlaczego codziennie w Wiedniu wyrzuca się chleb, którego wystarczyłoby dla wyżywienia obywateli Grazu – drugiego co do wielkości miasta Austrii – Wagenhofer próbuje odpowiedzieć na pytanie, co my, obywatele Europy, mamy wspólnego z głodem na świecie.
To film o tym, że europejska trzoda zjada amazońskie lasy tropikalne. Film o żywności i o globalizacji, o rybakach i farmerach, o pokonujących długie dystanse kierowcach wielkich ciężarówek i o wszechmocnych zarządach korporacji, o przepływie dóbr i pieniędzy, film o ubóstwie pośród niewyobrażalnego bogactwa i o ludziach umierających z głodu na oczach sytej Europy (a może raczej tuż obok Europy, odwróconej do nich plecami?). Jednym z rozmówców reżysera jest Jean Ziegler, specjalny wysłannik Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw żywności. Trudno mu nie uwierzyć, kiedy mówi: „Gdyby pozwolić rozwinąć się rolnictwu, można by wyżywić 12 miliardów ludzi. Innymi słowy: jeśli jakieś dziecko w tej chwili umiera z głodu, to znaczy, że zostało z premedytacją zamordowane”.