„Była słabego zdrowia, paliła jak smok, miała duszę wojownika”. Simone Weil, bo o niej mowa, francuska filozofka i działaczka społeczna, nigdy nie należała do inteligencji salonowej. A jej zaangażowanie w sprawy społeczne zdecydowanie wyróżniało ją z grona teoretyków klasy robotniczej, których noga nigdy nie przekroczyła progu fabryki. Weil uczestniczyła w wielu manifestacjach, swoją pensję ograniczała do wysokości zasiłku dla bezrobotnych (resztę rozdawała), a w latach 1931-32 podjęła się pracy m.in. w zakładach Renault jako niewykwalifikowana pracownica.
Film jest wizualnym esejem opowiadającym o tym okresie życia Weil. Fragmenty listów i pism, czytane przez młodą kobietę, dają jego mglisty obraz. Zdaje się, że świadomość Weil nie kieruje tego doświadczenia, nie wpływa na jego treść ani nie uogólnia, ale obserwuje, jaki samo przyjmie kierunek. Taka wydaje się również narracja filmu – skrawki podróży metrem, maszyn i świateł, przejść i holów, zarejestrowane na ziarnistej taśmie 16 mm – tworzą powidoki umęczonego pracą umysłu. Ponad sto lat po wyjściu robotników z lyońskiej fabryki Lumière kino próbuje oddać doświadczenie człowieka pracy.