Historia neorealizmu opowiedziana przez Carla Lizzaniego, współtworzącego historię nurtu, który po II wojnie światowej zmienił bieg historii kina. Współpracownik i przyjaciel najważniejszych włoskich reżyserów – Roberto Rosseliniego, Vittorio De Siki, Cesarego Zavattiniego, Luchino Viscontiego czy Giuseppe de Santisa, gości nas w swoim mieszkaniu wypełnionym ciepłym południowym światłem i przeróżnymi filmowymi artefaktami. Lizzani jest idealnym przewodnikiem – gładząc leniwie psa przywołuje dzieła, które z prowincjonalnej kinematografii zrujnowanego wojną kraju uczyniły światową potęgę. Neorealizm do dziś inspiruje reżyserów na całym świecie (Martin Scorsese w każdym wywiadzie podkreśla swoją miłość do filmów z tego okresu). Neorealiści jako pierwsi na świecie wyprowadzili kino na ulice, kręcąc filmy w naturalnych plenerach i pochylając się nad problemami zwykłych ludzi. W ich filmach przeglądała się trudna rzeczywistość – bezrobocie, bieda, wojenne traumy, ale i włoskie umiłowanie życia w każdym przejawie, namiętność i chwytająca za serce ludowa wiara. Naturalność i „przeźroczystość” przekazu, paradokumentalna forma, niewidzialny montaż, długie ujęcia, znacząca funkcja drugiego planu – wszystko to zawdzięczamy włoskim mistrzom. Bez ich filmów nie byłoby nowej fali, szkoły polskiej, niezależnego kina amerykańskiego czy współczesnych arcydzieł z Iranu, Chin i Rumunii. Być może większym od zabiegów formalnych osiągnięciem było ukazanie przez nich bohatera jako istoty społecznej – będącego częścią społeczności, podlegającego wyrokom historii, zorientowanego na innych. Można dyskutować, na ile zadecydowało o tym silnie lewicowe nastawienie twórców, a na ile atmosfera europejskiego Południa nad indywidualizm przedkładającego silne więzy rodzinne. Wśród rozmówców Lizzaniego są m.in.: Martin Scorsese, Umberto Eco, bracia Taviani, Gabriel García Márquez, Ermanno Olmi… dla wszystkich z nich spotkanie z neorealizmem było doświadczeniem formującym. Opowieść Lizzaniego jest pełna smaczków z epoki: wspomnienie histerycznych ataków prawicy oskarżającej reżyserów o „kalanie własnego gniazda”, Anna Magnani protestująca na czele wielotysięcznej demonstracji przeciwko importowi filmów amerykańskich, czy wreszcie oskarżenie Rosseliniego o zdradę lewicowych ideałów, gdy ten zatrudnił Ingrid Bergman i wzbogacił swoje filmy o duchowy wymiar. Lizzani zajmująco analizuje moment, gdy neorealizm wychodził ze swojego klasycznego okresu i dzięki twórcom, takim jak Federico Fellini zyskiwał inne oblicze. Na ekranie pojawia się fantazja, nostalgia, humor i choć krytycy się dąsali, Lizzani kwituje niegdysiejsze spory zdaniem: „Rzeczywistość jest utkana także ze snów i wyobraźni”. Filmy przywoływane przez narratora to zarówno żelazna klasyka jak: Złodzieje rowerów, Opętanie, Gorzki ryż, Paisa, Umberto D., Ziemia drży, ale także dzieła mniej oczywistych twórców, takich jak: Pietro Germi, Luigi Zampa, czy Luciano Emmer. Opowieść Lizzaniego to zachęta, by śmielej zanurzyć się w historii kina i zbudować swój neorealistyczny kanon na nowo…