Ciotka Michela Gondry’ego, Suzette, to dama o stalowym charakterze, która mimo podeszłego wieku i poważnych problemów ze wzrokiem ciągle pozostaje zdumiewająco aktywna. Za sobą ma długie, bardzo pracowite i owocne życie – przez lata, z reguły na dalekiej prowincji uczyła małe dzieci, wyszła za mąż, doczekała się wnuków, dziś przy jej stole zasiada całe grono krewnych i pociotków. Na tym pięknym obrazku jest jednak rysa, może nawet pęknięcie. Syn. Ukochany syn Jean-Yves, z którym Suzette łączy bolesna, pełna żalu i zadawnionych pretensji relacja. On nie może jej wybaczyć pewnych zachowań jeszcze z dzieciństwa. Ona mówi wprost, że Jean-Yves to człowiek słaby, którym ciągle trzeba się opiekować. On ma za sobą załamanie nerwowe i jest zdeklarowanym gejem. Ona twierdzi, że jej to nie przeszkadza… Michel Gondry podpatruje starszą panią, odwiedza z nią kolejne szkoły, w których niegdyś była nauczycielką i jakby mimochodem próbuje zrozumieć, co sprawiło, że ta dwójka, teoretycznie najbliższych sobie osób, przede wszystkim nawzajem się rani.