Maciej jest niepełnosprawny umysłowo. Jacek wychowuje się w domu dziecka. Obaj jako członkowie załóg dwóch jachtów wypływają w rejs po wielkich mazurskich jeziorach. Ten pomysł to realizacja marzeń 30-letniego Artura i jego przyjaciół, którzy od dawna opiekują się dziećmi z problemami. Wierzą, że chłopcy żyjący w dwóch na pozór odrębnych światach mogą sobie wzajemnie pomóc, zrozumieć swoje problemy, a przy okazji przeżyć piękną wakacyjną przygodę. Maciej Cuske poszedł w tym filmie tropem swego mistrza, Jacka Bławuta zarówno jeśli chodzi o tematykę wykluczenia, skazania na „gorszość”, jak i formę uczestniczącej obserwacji. Budując portret niepełnosprawności wolny od stereotypów, przyjmuje Cuske strategię podobną do tej, jaką miały filmy Jacka Bławuta. W środowisko „dzieci gorszego boga” wchodzimy niejako zmuszeni przez autora do współodczuwania, do empatii dla bohaterów. Cuske staje po stronie tych pozornie „gorszych”, którzy tak naprawdę okazują się lepsi niż cała otaczająca ich rzeczywistość, a cała sytuacja szybko traci charakter eksperymentu wychowawczego, a staje się polem zbliżenia tylko pozornie odległych światów. Nic tu nie jest jednak łatwe, ani czarno-białe, a Cuske wyczulony na wszelkie niuanse, stosując swą ulubioną metodę od szczegółu do ogółu poszerza pole obserwacji w kierunku portretu pewnych pozornie od siebie odległych społeczności.