Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, gdzie dokładnie znajdują się nasze pieniądze. Możemy być jednak pewni, że nie ma ich w bankach. Współczesny świat to jak nigdy dotąd układ naczyń połączonych – kryzys na jednym rynku osłabia pozostałe. Erwin Wagenhofer przygląda się funkcjonowaniu światowego systemu finansowego. Najlepiej kupować, gdy krew jest na ulicach – tłumaczy inwestor rezydujący w Singapurze, bo wtedy zarabia się najwięcej. Zamknięte środowisko doradców finansowych i bankierów na naszych oczach tworzy rzeczywistość dynamicznego wzrostu i błyskawicznych profitów. Przykładem może być Costa del Sol, gdzie w ciągu kilkunastu lat postawiono ponad milion domów, zbyt drogich, żeby je sprzedać. Inwestycje budowlane to jednak ciągle dochodowa gałąź rynku, dlatego w Hiszpanii rosną kolejne osiedla-widma. Austriacki filmowiec zestawia poglądy beneficjentów liberalnego kapitalizmu z punktem widzenia jego ofiar, stara się prześledzić i odtworzyć mechanizmy nowoczesnego rynku bez granic. Rozmawia z przedsiębiorcami i lobbystami. Przepytuje ekonomistów i akademików. Odwiedza raje podatkowe i indyjskie ulice nędzy. Przeraża brakiem skrupułów jednych i beznadziejnym położeniem drugich. W Burkina Faso każde dziecko rodzi się dzisiaj zadłużone, a wszystko przez politykę Banku Światowego – komentuje afrykański producent bawełny. Świat, jaki pokazuje Wagenhofer wydaje się postawiony na głowie.
Jaki to ma związek z nami? Co nasze oszczędności mają wspólnego z zadłużeniem każdego nowonarodzonego dziecka w Burkina Faso czy gigantomanią rynku nieruchomości w Hiszpanii? Problem w tym, że nie musimy kupować tam domu, by być w to zamieszani. W chwili, gdy otwieramy rachunek bankowy, stajemy się częścią światowego systemu finansowego, czy tego chcemy, czy nie. Nie mamy pojęcia, komu pożyczane są nasze pieniądze. Nie wiemy, kto jest nam winien, gdzie mieszka i jak zarabia na nasze procenty. Większość z nas nawet nie jest tym zainteresowana, bo wszak wszyscy lubimy hasło: „Daj pracować swoim pieniądzom”. Ale pieniądze nie pracują, a ktoś musi robić to za nie. Zaróbmy jeszcze więcej, podobnie jak Koszmar Darwina Huberta Saupera (2004), Korporacja Jennifer Abbot i Marka Achbara (2004) czy Śmierć człowieka pracy Michaela Glawoggera (2005), to głos protestu przeciwko nieludzkim i często zupełnie bezsensownym regułom rządzącym dystrybucją dóbr na świecie.